Casa Loma

Nie sądziłam, że ten zamek aż tak mi się spodoba, że zasłuży na osobną notkę. I może faktycznie, jeśli do Casa Loma przyjedzie się kiedyś tam, w środku roku, to zamek można uznać za mały, niczym nie wyróżniający się od innych, bardziej okazałych, europejskich zamków. My jednak wybraliśmy się w grudniu, czyli przed świętami. Świąteczny marketing robi dużo, a ludzie zajmujący się Casa Loma opanowali go chyba do perfekcji. Chętnie też odwiedziłabym zamek, żeby zobaczyć, jak wygląda np. na Halloween - podejrzewam, że równie ciekawie :)


TROCHĘ HISTORII - RODZINA PELLATT

Casa Loma zamieszkiwała rodzina Pellatt. Sir Henry Pellatt i Lady Mary Pellatt. Sir Henry Pellatt był przemysłowcem, biznesmenem i finansistą. Inwestował w kopalnie, ubezpieczenia, ziemie, linie kolejowe oraz elektryczność. To on wprowadził elektryczność na ulice Toronto - jego firma doprowadzała światło do ulicznym latarni. To także u niego w zamku została zamontowana pierwsza w Toronto widna. Niestety właściciel w pewnym momencie zbankrutował. Generowanie energii zostało przekształcone w publiczny sektor. Nieudane interesy skutkowały narastaniem długów, a dobiły go olbrzymie podatki nałożone na jego ziemie. Aby pokryć długi, całe wyposażenie zamku zostało sprzedane drogą licytacji, a rodzina przeprowadziła się na swoją posiadłość na farmie. Zamek popadł w ruinę. Miał zostać zamieniony na hotel, przez pewien czas był też klubem nocnym. Potem obiekt wraz z jego długami przejęło miasto. Obecnie zamek jest oczywiście udostępniony do zwiedzania. Sale zamkowe są wynajmowane pod różne wydarzenia, śluby. W Casa Loma kręcone były także filmy, a najsłynniejszy z nich to X-men. W jednym z korytarzy na wyższych piętrach możemy zobaczyć galerię filmów, w jakich zamek był jedną z lokacji.


ZWIEDZANIE

Obiekt praktycznie w całości jest udostępniony turystom. Zamek możemy zwiedzać codziennie od 9:30 do 17.00, z czego ostatnie wejście jest o godzinie 16.30. Po Casa Loma chodzimy samodzielnie, dostajemy mapkę i przenośny przewodnik, który opisuje nam dzieje zamku oraz historię rodziny Pellatt, wyświetla też zdjęcia. Mimo, że zamek jest mały, to trochę do oglądania jest:

GŁÓWNY HOLL
na który miał widok Sir Henry prosto ze swojej sypialni, w nim znajdował się także kominek i służył za salę balową.

GABINET PANA PELLAT
z którego prowadzą dwa sekretne przejścia - jedno na górny poziom zamku, a drugie do piwnicy.

APARTAMENT PANI PELLAT, APARTAMENT PANA PELLAT
W tamtych czasach niczym dziwnym nie było posiadanie osobnych przestrzeni i spanie w osobnych sypialniach, przez małżeństwa. Każdy z apartamentów posiadał łazienkę. W łazience Sir Henry'ego zamontowany był prysznic, a u Lady Mary bidet, co było rzadkością, jak na tamte czasy. Sypialnia pani Pelatt był w spokojnych, błękitnych kolorach, oprócz tego miała "pokój gościnny" urządzony w kobiecym stylu, za to pan domu w swojej sypialni posiadał biurko, a także skórę tygrysa rozłożoną na dywanie, ściany oprawione mahoniem i orzechem, a w kominku znajdował się sekretny schowek na dokumenty.


ORANŻERIĘ
Przepiękne białe pomieszczenie, gdzie niegdyś były palmy, z podłogą z marmuru i kopułą zakończoną ozdobnym świetlikiem z kolorowym witrażem.


STAJNIE I POMIESZCZENIE Z POWOZAMI
Do stajni prowadzi długi tunel pod zamkiem, w powozowni dzisiaj znajduj się skromna wystawa aut z początku XX w. Tunel prowadził także do cieplarni, w której hodowane były rośliny.

WIEŻE
W Casa Loma są dwie wieże: szkocka i normandzka. Na normandzką można wyjść, żeby podziwiać panoramę Toronto. Zamek leży na górce, więc widok jest praktycznie na całe miasto.


W wieży szkockiej pozostawiono kilka sprzętów osobistych, ale także ślady obecności wandali na dowód, że zamek faktycznie był podupadły i niegdyś opuszczony.


Inne ciekawe pomieszczenia to: biblioteka, jadalnia, pokój Windsorów (pan Pellatt był pełen nadziei gościć kiedyś rodzinę królewską), teatr oraz basen (które przeszliśmy chyba nieświadomie, podejrzewam, że w tych pomieszczeniach były instalacje świątczne), pokój dziecięcy (syn państwa Pellatt - Reginalda), pokój okrągły - znajdujący się w jednej z wież.

Wiele mebli, w Casam Loma jest oryginalnych, wykupionych przez miasto, w dalszym ciągu także trwają zabiegi odtworzenia oryginalnego wyglądu pokoi.

ŚWIĄTECZNE DEKORACJE

Zamek był pięknie przyozdobiony na święta. W głównym holu stała choinka, a z sufitu oprócz flag zwisały bombki. Na ścianie wyświetlane były gwiazdki z rzutnika. W innych pomieszczeniach też stały mniejsze choinki, a gdzie tylko się dało były umieszczone dekoracje świąteczne (głównie wzdłuż poręczy czy ścian, przed wejściem do tunelu).
Sam tunel, prowadzący od zamku do stajni, który, ciągnie się dość długo, dla wielu mógłby się znudzić. Jednak, gdy na ścianach tańczą animowane pierniczki i elfy, gdy mijamy kilka większych pomieszczeń, w których mamy stylizacje świąteczne, tunele z łańcuchów, zawieszone gwiazdki, z głośników rozbrzmiewa świąteczna melodia, to droga nie dłuży się, ale mija przyjemnie, w świątecznej atmosferze.


W ogrodzie, na tyłach zamku także wystawiona była świąteczna instalacja. Tutaj pozostał trochę niedosyt, ponieważ dopiero, jak zaczęło się ściemniać zostały włączone światełka w ogrodzie, które bardzo chcieliśmy zobaczyć w pełnym blasku. Niestety, ogród był zamknięty, a zamek też już był zamykany. Nie wiem, jaki był sens włączania światełek, skoro godziny zwiedzania skończyły się, chyba że wieczorem w zamku odbywało się jakieś prywatne wydarzenie.


PRZEDSTAWIENIE I WYDARZENIA

Cała stylistyka zamku, to nie tylko motyw świąt, ale także dziadka do orzechów. Po zamku przemykają postacie baletnic i żołnierzyków. Oprócz tego w Casa Loma było przygotowanych jeszcze kilka atrakcji z okazji świąt m.in.: malowanie twarzy oraz zajęcia plastyczne dla dzieci, spotkanie i warsztaty z Mikołajem, kolędnicy oraz pokaz akrobatyki powietrznej. Specjalnie poczekaliśmy, aby obejrzeć ten ostatni. Artystka zwinnie tańczyła na szarfie, pokazując przeróżne figury w rytm spokojnej muzyki. W ciągu dnia były trzy takie pokazy.


=>Wchodząc na stronę zamku jest napisane, że organizowane też są atrakcje typu "Escape Room" w wieży.

Na koniec wspomnę, że świąteczny nastrój był wyważony, nienachalny i niekomercyjny. Spędziliśmy wewnątrz dużo czasu, a wychodziliśmy jako jedni z ostatnich, już na samo zamknięcie obiektu.

Casa Loma to świetny przykład na to, jak dobra oprawa, pomysł, wykorzystanie świątecznej atmosfery może zamienić całkiem niepozorny zameczek w naprawdę ciekawe miejsce. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za czas poświęcony na odwiedzenie mojego bloga. Podziel się ze mną i (innymi) swoją opinią.

Copyright © 2016 Oczy zobaczyły - blog podróżniczy , Blogger