Hokej, NBA, baseball - Toronto na sportowo


Mieszkańcy Toronto chyba bardzo lubią sport, ponieważ tłumnie biorą udział w wydarzeniach sportowych. W samym centrum miasta znajdują się trzy duże areny sportowe Coca-Cola Coliseum, Scotiabank Arena (niegdyś Ari Canada Center) oraz Rogers Center. Mało tego, lokalni, mają swoje drużyny, które jakieś tam sukcesy odnoszą, dlaczego więc by im nie kibicować? A kibiców jest sporo. I to z różnych przedziałów wiekowych: chodzą dopingować swoje drużyny całe rodziny, dziadki z wnukami i ich kolegami, młodzi, starsi, nawet rodzice z niemowlakami. Miejsce na randkę? Czemu nie mecz? A do kibicowania koniecznie mocne płuca i koszulka ulubionej drużyny.


KANADYJCZYCY I HOKEJ

Skoro hokej to kanadyjski sport narodowy, to nie wypadałoby nie zobaczyć meczu hokeja na żywo. Paweł znalazł na Grouponie bilety na mecz Toronto Marlies, za 17 CAD za osobę. Nie jest to pierwszoligowa drużyna. Kanadyjska liga to Toronto Maples, jednak naszą ciekawość zaspokoił inny zespół grający w lidze AHL. Świetne było to, że na mecz hokeja, faktycznie przychodzą całe rodziny. A dzieciaki już od najmłodszych lat kibicują wraz z rodzicami.


Co o samym hokeju mogę powiedzieć? Na pewno był to mój pierwszy mecz w życiu i raczej ostatni ;) Fanką tego sportu się nie stanę, ale miło było zobaczyć coś innego i przede wszystkim poczuć tę atmosferę. Działo się dużo. Co prawda wszystkich zasad nie znam, ale mogę stwierdzić, że hokej to dość brutalny sport. Uderzanie co chwilę z hukiem o bandę to nic nadzwyczajnego. Zawodnicy nieraz chcieli się pobić (co tylko wywoływało większe podcienienie u kibiców), szarpali się za koszulki, popychali. I to nie byle jak, ale tak z czystej złośliwości. Nieraz ktoś oddał, nieraz zapomniał gnając za krążkiem. Raz się połamał kij, a raz, mimo siatek i paneli ochronnych, krążek i tak poleciał w publiczność. Jeden zawodnik musiał zejść z... lodowiska, bo tak dostał w nos (mimo kasku), że nie był w stanie dalej grać. Także było co oglądać. Wszyscy zawodnicy to naprawdę dobrzy łyżwiarze. My kibicowaliśmy drużynie Toronto, ale niestety to właśnie oni przegrali mecz.

=> W Kanadzie znajduje się także Hockey Hall of Fame, muzeum poświęcone hokejowi i jego sławom, my nie skorzystaliśmy, ale ponoć jest naprawdę dobrze wyposażone. Jeśli ktoś jest fanem hokeja to dla niego jest to pozycja obowiązkowa.


WE THE NORTH CZYLI TORONTO RAPTORS

Główny powód tego wyjazdu i (tak napiszę to!) spełnienie marzenia męża czyli zobaczenie meczu NBA na żywo i jego ulubionego gracza Kawhi Leonarda. Mecz NBA bardziej mi się spodobał niż hokej, może dlatego, że coś się tam kiedyś grało w koszykówkę na w-fie. O wiele bardziej zaangażowaliśmy się też w kibicowanie. Zaszaleliśmy i mąż kupił koszulkę koszykarską Toronto Raptors nr 2, specjalnej biało-złotej serii, ja za to stałam się posiadaczką czarnej, zwykłej koszulki nike ze złotym napisem "We the North" (hasło drużyny). Tak przygotowalni mogliśmy iść kibicować. Ja zaangażowanym się też w kibicowanie z innego powodu - na meczu rozdawane są koszulki i chciałam jedną z nich zdobyć. Niestety, krzyczałam, machałam rękami, ale koszulki nie dostałam. Koszulki są wyrzucane specjalną maszyną z płyty boiska, po prostu rzucane przez cheerleaderki lub spuszczane z góry na małych spadochronach. Może i za słabo kibicowałam, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, że nasza sekcja miała najmniej szans na zdobycie koszulki, mimo że widok na mecz był dobry. Siedzieliśmy na zaokrągleniu stadionu, od strony ławek zawodników. I siłą rzeczy, jak rzucali koszulki z boiska, to nie było jak bliżej podejść do naszego rzędu. Tak więc największą szansę na złapanie koszulek mają rzędy przy najdłuższych bokach boiska (ogólnie boki), a już szczególnie ten naprzeciwko ławek zawodników.


Poszliśmy na dwa mecze:
  • Toronto Raports vs. Denver Nuggets
Ten mecz, ze słabszą drużyną, przegraliśmy. Ciężko było odrobić straty z początku meczu, choć pod koniec była walka.*
  • Toronto Raports vs. Philadelphia 76ers
Był to mecz poświęcony 100-letniej rocznicy spuścizny Mandeli i na samym początku meczu został wyświetlony krótki filmu animowany w czarni i bieli, opowiadający jego historię.
Ten drugi mecz wygraliśmy, z mocniejszą drużyną. J.J. Redick rzucał dużo za trzy (i jest to jedyny gracz z przeciwnej drużyny, którego kojarzyłam), ale nasi dali im radę. Głównie dzięki Kawhi. Valančiūnas też miał dobry mecz, ale niestety połowę przesiedział na ławce, ponieważ załapał niebezpieczną ilość fauli już na początku meczu.


Z okazji wygranej, na drugi dzień mogliśmy skorzystać z promocji i dostać darmowy kawałek pizzy (jeśli drużyna wygra i zdobędzie 100pkt, to gratis jest 2 kawałek pizzy w sieciówce Pizza Pizza).

NBA to show i jeszcze raz show. Ludziom ma się podobać, ludzie mają wracać na widowisko. Sam początek meczu jest bardzo interesujący, intro drużyny, przedstawianie zawodników, hymn, pędzący napis po trybunach, ogień na koszu, petardy ;) W czasie przerw atrakcji też nie brakuje - koszulki, tancerki, zabawy z publicznością (tańcz jak na filmie), pokazywanie kibiców na trybunach w kamerze, nawet rozdawali darmowe przekąski.

Jeśli już o przekąskach mowa cen popcornu to 8/9 CAD (za bardzo duży popcorn), piwo w puszcze 10 CAD.

Teraz już tylko zostaje odkładać pieniądze na lepsze miejsca i w końcu dorwać koszulkę ;)

*wszelkie opisy wydarzeń sportowych poelcam czytać z przymrużeniem jednego oka i ze spojrzeniem drugiego osoby, która na żadnym z wyżej wymienionych sportów się nie zna.


BASEBALL

Jest jeszcze trzeci sport i trzeci stadion, a mianowicie chodzi o baseball i Rogers Center. Z trybun obiektu można kibicować Toronto Blue Jays. Dach stadionu jest odsłaniany i muszę przyznać, ze bardzo mnie ciekawi, jak wygląda miasto z perspektywy trybun, tym bardziej, że obiekt znajduje się zaraz obok CN Tower. A jak wygląda odsłonięta murawa z wieży? Czy widać zawodników? My się nie przekonaliśmy, ale jeżeli już gdzieś obejrzeć mecz baseballu, to czemu nie w tak ciekawej scenerii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za czas poświęcony na odwiedzenie mojego bloga. Podziel się ze mną i (innymi) swoją opinią.

Copyright © 2016 Oczy zobaczyły - blog podróżniczy , Blogger